Jesli ktos jest fanem wina - Kachetia dla niego to raj. Transportujemy sie do Telawi - stolicy tego winnego regionu. Podroz zamiast godziny i 15 minut zajmuje godzin trzy - panu w taksowce woda w chlodnicy sie gotuje wiec staje co rusz i dolewa co jakis czas. Nasz gruzinski wspolpasazer na pocieszenie kupuje nam po gruzinskim snickersie - to czurczchwela - czyli orzechy wloskie (tu zwane greckimi) zanurzone w kisielowatym soku z winogron. Po dotarciu do Telawi nasz taksiarz z duma oznajmia, ze jeszcze nigdy nikogo na drodze nie zostawil :P
U naszej gospodyni szybko orientujemy sie, gdzie mozna wynajac kierowce i zamawiamy mala wycieczke po okolicy. Z duma prezentujemy nasz srodek transportu:
 |
Wolga wprawdzie nie czarna, ale szara :) |
Wolga w srodku wyglada tak:
Okolice Telawi byly jednym z punktow handlowych na Jedwabnym Szlaku. Handlowano oczywiscie winem, a goscie przed wjazdem do Gremi - owczesnej stolicy, obowiazkowo musieli wziac kapiel. My na szczescie nie musimy, ale za to obowiazakowo bierzemy udzial w degustacji wina oraz idzimy popatrzec, jak wyglada jego produkcja. Winnyj tour w Kachetii to mus :)
 |
Kadzie z winem |
 |
Kadzie z winem z czasow Mieszka I :) |
 |
Gremi - starozytne miasto dawnej Kachetii |
 |
Kompleks skalny Dawit Garedza |
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz