wtorek, 8 listopada 2016

Malta a sprawa polska

Malta jako kolejna destynacja nie jest fiksacją ani celową aranżacją. Wykluła się z potrzeby chwili, zawichrowań losu i zbiegu okoliczności. Chwila wymagała szybkiej decyzji co do wakacji w pojedynkę i we względnym ciepełku.
A szukając analogii z cyklu słoń a sprawa polska, to co łączy, dość bezpośrednio, Poznań i Maltę? Ryanair! Linii wprawdzie nie polecam jakoś specjalnie, ale 3h lotu warte jest poświęcenia, po to by wylądować w przyjemnie odmiennym otoczeniu, gdzie turysta wiedzie sobie dość beztroskie i łatwe pod kątem podróżniczym życie. Mieszkańcy rzekomo takoż, w rankingach szczęśliwości plasując się, tuż za Duńczykami i Szwajcarami, na wysokim miejscu.
Dodatkowym elementem łączącym Poznań z Maltą jest zakon, i to nie byle jaki, ale znany swego czasu w całej Europie rycerski zakon Kawalerów Maltańskich. No bo skąd Komandoria i Malta? Od braci szpitalników właśnie. Ci z fundacji Mieszka Starego założyli w Poznaniu szpital dla pielgrzymów, a wprawne oko na uroczym kościółku w pobliżu ronda Śródka zauważy ośmioramienny krzyż maltański, symbol zakonu. Architekturą świątynia odbiega wprawdzie od tej na Malcie, ale idea przyświeca ta sama - opieka nad chorymi i nad pielgrzymującymi. No to jako przeziębiona turystka jestem chyba we właściwym miejscu.
No właśnie, sokół malański. Czyli roczny czynsz (sztuk:2) za wyspę podarowaną zakonowi przez króla Hiszpanii. Chyba niski ten czynsz ;)



Taki fast food, o.

Uliczkami Mdiny, czyli prawie jak u Arabów


Jakoś tak niegroźnie wygląda ;)


Można kołat(k)ą zakołatać...

A można też kupić...

Uliczkami Mdiny cd.

Boszsz, tu też mają zasięg!

A żona monitoruje 24h :) 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz