piątek, 11 listopada 2016

(W)łażąc tu i tam

Dziś dzień leniuchowania. Po 2 dniach intensywnego jeżdżenia ogłaszam czwartek dniem nicniemuszenia. Po stolicy se bez celu połażę, ot co. W końcu zobaczę ją za dnia. Muszę sobie tylko wbić do głowy, żeby się nie spieszyć, w końcu jakby nie było na wakacjach jestem.
A oto 'moja' zatoka - tu mieszkam, przy Balluta Bay, stąd standardowo wszystkie drogi prowadzą do Valletty.


Malta to bardzo bogobojny kraj. 97% to katolicy, ponad 50% deklaruje się jako 'wierzący praktykujący'. Mówi się, że kościołów na Malcie jest 365, na każdy dzień w roku. To nieprawda, jest ich ponad 400, co jest naprawdę dobrym wynikiem, biorąc pod uwagę liczbę mieszkańców - jakieś 400 tysięcy.... W maltańskich miastach świątków jak mrówków. Albo takie małe nad każdym drzwiami....


Albo większe, na narożnikach ulic. Niektóre robią naprawdę wrażenie.



Są też świątki a la Banksy:


Mówi się, że Malta to wyspa pocałowana przez słońce. Z tym właśnie powiedzeniem kojarzy mi się piaskowa architektura. Mocno do tego balkonikowa.



Spaceruję dalej...Pałac Wielkiego Mistrza udostępnia zwiedzającym jedynie zbrojownię. Zbrojownia jak zbrojownia, atrakcyjna głównie dla miłośników XVII-wiecznych militariów. Wgapiam się w broń białą, tak że w końcu odróżniam rapier od innych szpad. Nie pytajcie mnie, na czym polega różnica, nie potrafię tego wytłumaczyć. Rapier służy bardziej do dźgania niż do cięcia. O.



Docieram również do jednego z bardziej mnie interesujących obiektów: Sacra Infirmeria. Interesujący jest głównie dla lekarzy, farmaceutów i hipochondryków :) To tu bracia szpitalnicy założyli największy w Europie szpital, w którym leczyli wszystkich, i bogatych, i biednych (ponad 600 łóżek). Miejsce było również Oknem Życia. Bracia, w tym sam Wielki Mistrz, w obowiązkach mieli również usługiwanie chorym. A chorzy na maltańskim wikcie mieli tu, w przeciwieństwie do polskich szpitali, rewelacyjne żarcie: kurczęta, wołowinę, gołębie, słodycze i wino, wyobraźcie sobie. Nie wiem tylko, czy ta scenka poniżej to bardziej lewatywa czy bardziej zastrzyk w tyłek ;)



Pracowali tu również najlepiej wyszkoleni lekarze. Nie znano wówczas takiej dziedziny jak anestezjologia, więc tym lepszy był chirurg, im szybciej przeprowadzał operację. Taki doktor Grima na przykład, potrafił wyciągać kamienie z woreczka w 2 i pół minuty.


Malta kontynuowała zresztą swoje medyczne tradycje nawet w XX wieku - w trakcie I woiny światowej nazwana została "pielęgniarką Europy" - leczeni byli tutaj ranni różnej narodowości.To tyle na dziś. Na koniec zagadka - zdjęcie z cyklu: "znajdź namalowane statki" albo "znajdź kota" :).





3 komentarze: