środa, 18 września 2013

Powrocisz tuuuuuu....- Gruzja vol. 2

No tak z ta Gruzja po prostu jest.

Mowi sie, ze najpierw przyjezdza sie tu na wakacje. Za drugim razem wraca sie, aby przezyc je na nowo, a potem juz przyjezdzasz, zeby kupic tu dom :). Cos jest chyba na rzeczy, skoro tylu Polakow tu hostele otwiera.

Wizzair uszczesliwil wszystkich tanimi polaczeniami lotniczymi Warszawa-Kutaisi, wiec oprocz nas masa krajanow wysypuje sie z samolotu. Niekorzy widac, ze spakowani w wersji kompaktowej, jedynie w gory wyskoczyc przyjechali. Plasko to tu nie jest, fakt.

Dzis Doris doswiadcza gruzinskiej formy zamawiania potraw w restauracji. Zamawiamy dwa placki, chaczapuri imeruli z serem i kubdari z miesem mielonym. Zamowieniu towrzyszy zdziwiony wzrok kelnera: "To wszystko?". No tak. Tu sie zamawia potrawy nie dla siebie, w wersji europejskiej (Doris-Imreuli, ja-kubdari), ale WSPOLNIE - kelner przynosi 2 male talerzyki i goscie maja sie dzielic tym, co na stol wjechalo. Na stol wjechaly dwa wielke mlynskie kola plackowe. Zamowiona dodatkowo gruzinska salatka ma nas dobic i zrobic z nas dwie wielkie toczace sie kulki. Ale udaje nam sie wydobyc od kelnera sekret - ten ciekawy smak pokrojone ogorki i pomidory zyskuja dzieki kolendrze oraz pascie z orzechow zmiksowanych z octem winnym.

Jutro ruszamy do Mestii. Fotki zrobilam sztuk dwie, wiec na razie nie ma co wrzucac :)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz