Kupić antymalaryki, kupić, a dziś w aptece doznałam szoku, gdy przemiły pan magister zaśpiewał kwotę, na jaką opiewały zakupy do mojej podróżnej apteczki. Pięć stówek lekką ręką pooooszłoooo! Jeeeej, a miałam nie pisać ile co kosztuje, ups...Malarone swoją drogą, ale medykamenty na przypadłości jelitowe-żołądkowe (5 rodzajów) też miały w tym spory udział. Jeśli klątwa przy tym poziomie zabezpieczeń mnie dopadnie, to zakładam Stowarzyszenie Pokrzywdzonych przez Firmy Farmaceutyczne, ot co.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz