niedziela, 24 października 2010

Male co nieco....

A teraz, drodzy czytelnicy, mala dygresja na temat kuchni azjatyckiej.
Cokolwiek by o niej powiedziec, jest bardzo zroznicowana. Laos i Wietnam roznia sie jednak - w Laosie psow nie jadaja. Oczywista oczywistoscia jest, ze podstawa zywieniowa jest tu ryz i nudle. W zupie wole takie biale i plaskie, a la tagliatella, a te co u nas w zupkach Vifon lubie podsmazane. Jak to w kuchni azjatyckiej, warzywa, czy to w zupie czy gdzie indziej podaja al dente. Do ryzu serwuja podsmazana kapuste, owoce morza, rybke i na przyklad podsmazana cebule z jajkiem, ktora przygotowuja dokladnie w tych proporcjach - na oko jakies 1 jajko na pol kilo cebuli:).
Hitem sniadaniowym jest stoisko na ulicy gdzie w przekrojona bagietke pani wrzuca usmazone jajo. Pyyycha. Moje polskie podniebienie zdecydowanie woli takie cos niz zupe pho na sniadanie. W Laosie mozna sobie bylo zamowic wielkiego sandwicha z kurczakiem i warzywkami. Co do jedzenia na ulicy, Lonely Planet podpowiada, zeby sugerowac sie pojazdami zaparkowanymi przy ulicy, skuterki oznaczaja lepsze zarcie, rowery moga oznaczac tansze. Ja zazwyczaj kieruje sie nosem i stopniem czystosci wokol. Na szczescie, tfu, tfu, odpukac, zadna klatwa mnie jeszcze nie dopadla. Ale zeby zjesc na ulicy kurczaka w zupie, co to, to nie - maja takie niewyskubane piorka, a fuj.
Piwo jest dobre rowniez w Wietnamie, choc laotanskiego Beer Lao nic nie przebije. Maja tu tez przepyyyyyszna kawe, do ktorej leja takie geste, slodkie mleczko. Tutejsi pija na potege siki Weroniki, podejrzewam, ze jest to zielona herbata, ktorej fanka, jak wiadomo, nie jestem. Ale jako ze tylko krowa nigdy nie zmienia zdania, kto wie, moze sie nawroce:).


Znalazlam bistro


Po prawej wietnamskie fyrtki, po lewej, nie wiem co:)

4 komentarze:

  1. Anka, herbata to herbata - próbuj co dobrego mają do jedzonka, ale tych popłuczyn nie pij:) PS. Pozdro od moich rodziców regularnie czytających Twojego bloga:)

    OdpowiedzUsuń
  2. Staszko, nie wiesz ze podroze poszerzaja horyzonty??? :) zobaczysz - jak wroce, zaloze Klub Milosnikow Zielonej Herbaty - mam jeszcze niecaly tydzien zeby sie przekonac...

    PS. strasznie chcialam zagrac w siate z wietnamskimi strazakami, ale jak poszlam po buty to juz ich nie bylo:(

    OdpowiedzUsuń
  3. Pewnie nawet tam dotarły informacje o potędze zawodników bogdankowego teamu i się wystraszyli:)

    OdpowiedzUsuń
  4. chyba nie, bo ścinali jak wściekli. Ciekawe, na którym miejscu jest Wietnam w klasyfikacji światowej...

    OdpowiedzUsuń