Zgadnijcie, co robia 3 baby po wyjsciu z autokaru niedaleko granicy laotanskiej??? Przez godzine w toalecie (toalecie przez male 't' ) doprowadzaja sie do stanu jako takiej uzytecznosci. Chyba bede sie dlugo przyzwyczajac do permanentego poczucia, ze przebywam w wilgotnej, cieplej wacie... Ostatnio taka oblepiona i brudna czulam sie chyba nad Zatoka Perska :(.
Prujemy przez granice - naszym celem jest Luang Nam Tha, albo, jesli sie uda - Muang Sing, niedaleko chinskiej granicy. Wiadomo, najlepiej jest tam, gdzie innym nie chce sie jechac - moze dzieki temu nasz trekking do laotanskich wiosek nie bedzie przypominal wycieczki do ludzkiego zoo....
PS. sponsorem odcinka w Bangkoku byla policja, ktora podwiozla zagubione sierotki (to my) z metra na dworzec autobusowy
Zdjecie: transport przez granice tajsko-laotanska
PS 2. drugim hitem byli wszyscy stolujacy sie w jadlodajni na dworcu. Na dzwiek hymnu w telewizji wstali i zaczeli spiewac z szacunkiem. My tez wstalysmy, ale tylko ruszalysmy ustami:)
W Polsce raczej nikt by na dźwięk hymnu nie wstał :P, a i ze śpiewaniem to mogłyby być kłopoty.
OdpowiedzUsuńFajnie, że dajecie radę. Niecierpliwy kolejnych informacji pozdrawia Marek.
P.S. u nas w biurze kiepska pogoda musieliśmy odwołać Grand Prix:)
Ale transport graniczny pierwsza klasa :)
OdpowiedzUsuń