Idziemy na latwizne i zamiast z lokalsami pakujemy sie do lux minibusa do Luang Prabang. Zdecydowanie 8h podrozy w Srebrej Strzale bardziej do nas przemawia. Na wymiotujacych Azjatow jeszcze sie zalapiemy pozniej - w autobusie do wietnamskiej granicy.
Po 1 godzinie stwierdzam, ze inwestycje logistyczno-transportowe robi sie tutaj od d... strony. Ja nie wiem, po co im te wszystkie Hiluxy i inne Hondy 4WD - drooooogi ludzie budowac, a nie - auta kupowac! Opisy drog w pln Laosie jako "rough and bumpy" uzywany przez autorow Lonely Planet to duuuzy eufemizm, bo nawet w Srebrnej Strzale jazda tutaj to istne rodeo drive...Podskakujac jak na trampolinie, wspominam z rozrzewnieniem wspaniale autostrady iranskie, eeeeh...Docieramy do Luang Prabang w calym, choc nieco wytrzesionym kawalku.
PS. Azjatyckie kury podobnie sa cichutkie jak i tutejsze ludzkie plemie. Dopiero po 3h zorientowalysmy sie, ze z nami jada. Ot, wymknelo sie slowo skargi z kurzego dzioba.
drogi, drogi
OdpowiedzUsuńdostana szanse zorganizowania Euro :)) w pilke kopana to i drogi powstana
patrz u nas
Piotr
Jako ze lubie zwierzeta skomentuje te kury:
OdpowiedzUsuń"hahahahah"
:)
siorka
hmm, ciekawe na co się skarżyły ...
OdpowiedzUsuńjak to na co, na to samo co my:)
OdpowiedzUsuń