No właśnie. Wszystko co dobre kiedyś się kończy. Całkiem sympatyczne to Maroko, wbrew wszystkim tym strasznym opowieściom i stereotypom. Kraj pomocnych, uśmiechniętych ludzi (za darmo), osiołków, owiec i marokańskiej whisky*. Dobre żarcie, tanie spanie, niedrogi transport, czegóż więcej trzeba?
Jedyne złe, co nas spotkało to przeziębienie i deszcz.
Dziś nocujemy w hostelu w medynie na polskim piętrze. Bracia Polacy czajnik użyczyli. To Maroko tak wpływa na ludzi. Pewnie gdy wrócę, będę w Poz każdego cudzoziemca zaczepiać i krzyczeć: Welcome to Poland! ;)
* herbata z miętą :)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz