No właśnie. Ileż razy można do tej Gruzji jeździć? Nuuuuudyyyyy...Wg teorii gruzińskich powrotów powinnam do Polszy kochanej z aktem notarialnym na zakup domu wrócić. Taaaa, może zostanę właścicielką - pasterskiej chaty :D
Będzie inaczej.
Ladies' Trek Team w czteroosobowym składzie udaje się do najdzikszej części Gruzji, aby przedreptać najbardziej wydeptany szlak z Omalo do Szatili. 2 dni w cywilizacji, 3 dni bez. Mój pierwszy raz w ten deseń, wcześniej se stonkowałam gubiąc się na krowich ścieżkach i zawsze porządne żarcie i ludzie na zakończenie dnia było. A tu wstrętne zupy-zalewajki, więc mój łakomy żołądek z braku wrażeń kulinarnych będzie strajkował na bank. I nastrój ucierpi.
Relacja będzie zatem pre-factum i post-factum, Drodzy Czytelnicy - w Tuszetii internetów się jeszcze nie dorobili. Ba! Zasięgu telefonii komórkowej również nie. Mam nadzieję, że uda się coś, po zejściu z gór, jeszcze skrobnąć, obiecuję solennie wspiąć się na wyżyny elokwencji i ten 6-dniowy trek i przygody przed i po jakoś lekkostrawnie opisać. Czuję w kościach, że to będzie fotoblog :)
Boję się:
- Drogi Śmierci z Alvani do Omalo
- psów pasterskich z wielkimi zębiskami (na mur i beton Borycha wyczują)
- że się zgubimy we mgle (liczę na swój kompas i Doris harcerskie umiejętności)
- że nie przejdziemy rzek, bo będą za głębokie
- że się pokłócimy
- że będę za domem tęsknić
- że zjem wszystko na samym początku i będę głodować
- że będą chcieli pić z nami wódkę gruzińscy pasterze i gruzińscy pogranicznicy
Czemu jadę:
- adrenalina (Droga Śmierci, psy pasterskie, mgła)
- widoczki (to właściwie chyba na pierwszym miejscu)
- jadą ze mną zajebiste babeczki
- fajnie się polansować, że się było półtora kilometra od Czeczenii ;)
- do Gruzji mogę zawsze wracać
- bo takie mam marzenie
A tu foto. Droga do Omalo, komuś z internetu ukradłam, nie wiem komu, ale dziękuję, oddam potem :)
No ileż można??.... No widać ze mozna siostrunia! Napisz jak zlapiesz zasięg :) Buzia
OdpowiedzUsuń