piątek, 13 marca 2015

Zez na Kaukaz już był, pora na Maroko

Właściwie to faktycznie będzie jedno oko na Maroko, bo czasu mało, a kraj duży i różnorodny (góry, orient, woda, pustynia, i wodospady).
No to znów "nawracam się" na islam. Z tą różnicą, że w Maroko do większości meczetów niewierni wstępu nie mają.
Obawiam się naciągactwa, oszukizmu i do turysty podejścia portfelowego ;) Kraj mocno turystyczny i skomercjalizowany, a więc po tych innych, pełnych wspaniałych ludzi i ciekawych przygód może będzie lepiej, jeśli się nastawię psychicznie na  jakieś rozczarowanie. Zawsze to lepiej rozczarować się w drugą stronę.

A więc, pętelką po Maroku. Nadzieję żywię, że uda się parę słów skrobnąć. Dosłownie, paluchem na tablecie zabranym dzieciakom Marasa (dzięki!).

1 komentarz:

  1. Lanja, mam dla Ciebie kolejny temat na wyjazd... Indonezja... Jak wrócisz to opowiem Ci dlaczego. Buziak!:)

    OdpowiedzUsuń