środa, 28 września 2011

Gruzinski jadlospis

No to po ponad dwoch tygodniach wedrowki moge sie co nieco na temat gruzinskiej kuchni powymadrzac. Mimo ze jestem ogromna wielbicielka kuchni polskiej, ktora lekkoscia nie grzeszy, przyznac jednak musze, ze ta gruzinska, choc pyszna, to jest za tlusta nawet dla mnie :)
Skarbem narodowym jest tutaj chaczapuri - placki z serem w roznych odmianach, ktore robia tutaj za swego rodzaju fast food. Wystepuje w rozmiarach roznych, w tym maxi - trzeba bylo widziec mine Marcina, gdy pod nos mu postawili w restrauracji chaczapuri adzaruli - ogromne lodke z plackowego ciastochleba z plywajacym jeziorem sera i masla w srodku. Musialam go potem popychac, bo sie z ledwoscia po spozyciu owego posilku toczyl ;).

Chaczapuri adzaruli - wersja mini

Oczywiscie dla wielu hitem obiadowym sa pierozki chinkali, z miesem lub z serem. Pierozki ciesza sie popularnoscia nie tylko ze wzgledu na wspanialy smak, ale rowniez fantazyjny ksztalt - uformowane sa na ksztalt malych sakiewek. Lapie sie ten przysmak za rozek u gory i obgryza naokolo, wycierajac ubabrane rece i buzie z wylewajacego sie sosiku.
Chinkali Top 1

znalezlismy golabki :D

Na dworcach autobusowych na szybko mozna wszamac kartoszki, taki dlugi pasztecik z a la paczkowego ciasta, nadziewany przyprawionymi pyrkami. Siedzi to to na zoladku potem przez pol dnia.
Ja sie natomiast zakochalam w gruzinskim chlebku i serze - skrzyzowaniu fety z twarogiem. Z pomidorem na sniadanko - palce lizac.

2 komentarze:

  1. No, normalnie... nie wierze, ze ten rozdział nie jest dedykowany mi...:P (siora)

    OdpowiedzUsuń
  2. no siora, niech cie bedzie - z dedykacja:)

    OdpowiedzUsuń