wtorek, 13 września 2011

Z dedykacja dla Stacha i Valca :)

Z dzisiejszej wycieczki poza miasto nici. Dopada mnie klatwa Stalina i jestem przykuta do toalety w hostelu. Za to Marcin wypuszcza sie w miasto, i na targu probuje dokonac zakupu arbuza.
Sprzedawca: Otkuda wy?
Marcin: Z Polszy.
Sprzedawa (cieszy sie): Oooo, Warszawa! Legia Warszawa!
Marcin: Nie, nie. Poznan. Lech Poznan.
Sprzedawca: Legia Warszawa!
Marcin: O zesz ty, skurczybyku, to ja probuje interes z toba ubic, a ty tak sie odwdzieczasz, taki i owaki!

To be continued.


Nasz hostel. No i kto by pomyslal, ze taki front kryje bardzo przyjemnie wnetrze. Why Not hostel - polecamy!


6 komentarzy:

  1. Mam nadzieję Alex, żeś od tego buraka nic nie kupił! :)
    Ana, kuruj się!
    Pozdro
    Stachu

    OdpowiedzUsuń
  2. Anka, mam nadzieję, żeś już wykurowana. A Marcinowi powiedz, coby uważał na tych gruzińskich szalikowców Legii :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Lanja,już?tak na samym początku??czyżby piwo zaszkodziło?;)trzymaj sie!

    OdpowiedzUsuń
  4. noooo ale kupił tego arbuza???? Pozostaje tylko mieć nadzieję, że nie zrobił z niego użytku na miejscu .. :)
    D.

    OdpowiedzUsuń
  5. HMm...łeee tej... zajebisty ten hostel...licze ze masz tez foty z środka :P, i pokazesz siostrze :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Ja bym kupił i rozp....ł mu go centralnie na tej gruzińskiej główce.

    OdpowiedzUsuń